czwartek, 2 stycznia 2025

NORTHOLT; Grudziń 1941

 

11 grudnia 1941 dywizjon myśliwski warszawski 316 otrzymuje rozkaz relokacji jednostki. Na mocy rozkazu gen. Sholto Douglasa szakale zakotwiczają na kilka miesięcy w Northolt.

Jak już wspominałam we wcześniejszych postach forma przeprowadzki dla personelu latającego zależała od tego, kto danego dnia pełnił służbę.  Piloci,  którzy mieli wolne w tym dniu przemieszczali się drogą lądową wraz z personelem naziemnym,  natomiast oficerowie pełniący służbę w powietrzu  transportowali samoloty.

Zażyłość załogi latającej i naziemnej,  wśród Polaków była niespotykana. Brytyjczycy dziwili się za każdym razem kiedy dochodziło do dyskusji i wymiany doświadczeń. Jak to możliwe, wprost nie uchodzi aby utrzymywać kontakty prywatne z personelem, który uznawano za niższy (…).

Polscy żołnierze zdawali sobie sprawę z faktu, że ci w powietrzu bez tych czekających na ziemi nic by nie wskórali. Wzajemny szacunek i podziw dla kunsztu pracy rąk sprawiły,  że każdy w dywizjonie czuł się ważnym i niezastąpionym ogniwem.

W czasie wojny, zniesiono obowiązek posiadania uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi na lądzie. Jednak nie każdy z oficerów mógł pozwolić sobie na zakup samochodu, nawet takiego do remontu. Do aut pakowali się wszyscy. Nie było podziału na stopnie wojskowe, oficerów czy szeregowców. Jedynym wyznacznikiem była zażyłość i przyjaźń pomiędzy nimi.  W polskich dywizjonach szanowano się i traktowano jak w dużej rodzinie.

Bernard Buchwald we wspomnieniach chwalił się, że 1941 roku był szczęśliwym współwłaścicielem Standarda. Do Northold udali się więc we dwóch wraz z Bolesławem Rychlickim. Tego dnia obaj mieli wolne. 

Standard, źródło: Wikipedia

To była intrygująca wyprawa. Poznawanie terenu. Nowy kierunek dla niektórych, którzy nie brali udziału w pierwszej fazie bitwy o Brytanię. Piloci uwielbiali poznawać nowe miejsca. Zapoznać się z nowymi terenami, popatrzeć jak żyje się w małych miasteczkach i na prowincji.

W 1941, tuż przed Bożym Narodzeniem w Northold stacjonowały dwa polskie dywizjony myśliwskie 303 „Kościuszkowski” i 315 „Dębliński”, nasi z 316 „Warszawskiego” dopełnili klucza, tworząc w ten sposób I Polskie Skrzydło Myśliwskie.

Northolt wówczas było już legendą, kiedy pojawiały się dyskusje na temat baz wojskowych RAF, a szczególnie tych, na których stacjonowali Polacy. To właśnie tam wszystko się zaczęło. W czasie bitwy o Brytanię dywizjonu 303 okrył się chwałą stacjonując właśnie w Northold.   To jedyne lotnisko, w tamtym czasie, na którym było więcej Polaków niż Brytyjczyków i gdzie powiewała polska flaga. Taka mała Polska w Wielkiej Brytanii. Nawet w lokalnym kasynie oficerskim za barem gospodarzem był „nasz”-  kpt. Władysław Drecki. Nad jego głową wisiała tabliczka z wymownym hasłem: „English spoken too". 

ART

8 Maja Narodowy Dzień Zwycięstwa V-Day

  To historyczny moment dla Polonii. dzisiaj w Senedd podczas obchodów 80. rocznicy V-Day wybrzmiały słowa, które na zawsze zapiszą się w hi...