Pobyt Szakali w Pembrey
to pracowity okres. Przeplatany sukcesami i bolesnymi stratami czas dla polskich
pilotów. Mieli żal do brytyjskiego zwierzchnictwa, które traktowało ich z pogardą i nieżyczliwie
(chodziło o majora Donovana) ale dzięki
temu lepiej dogadywali się z Walijczykami. Oba narody więcej łączyło niż dzieliło. Bardzo szybko
dostrzegli te podobieństwa. Nawiązały się przyjaźnie na lata. No i ten sosnowy las w Pembery, tak podobny do tego w Polsce na
wyżynie lubelskiej z okolic Dęblina. A i piaszczysta plaża Cefn Sidan przy odpływie przypominała im przedwojenne dęblińskie plaże gdzie Wieprz spotykał się z Wisłą i chociaż na
chwilę można było cieszyć się ostatnimi gorącymi niedzielami w sierpniu ’39.
Ale to było już za nimi. Była wiosna
1941 roku, kapryśna i wyjątkowo zimna.
Pod koniec maja i na początku czerwca do dywizjonu dołączyli kolejni piloci:
![]() |
Podporucznik pilot Tadeusz Marian Kołecki |
Z dywizjonu odchodzi porucznik Stanisław Waldemar Szmejl. Jako pilot zostaje przydzielony do 32 Dywizjonu RAF. Kilkanaście dni później wracając z lotu bojowego nad Francją, ginie w tragicznym wypadku u wybrzeży Pembroke.
![]() |
Ginie u wybrzeży Walii w zatoce Freshwater East |
Porucznik Szmejl pilotując Hurricane Z3396 (GZ-X) wleciał w klif przy złej widoczności podczas patrolu konwoju morskiego.
Nagrobek porucznika Szmejla w alei zasłużonych, Llanion Cemetery, Pembroke Dock, Pembrokeshire
fot. James Evans ://www.findagrave.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz