
Początek istnienia dywizjonu: 22 czy 23 lutego 1941[1]
Dwudziestego drugiego lutego 1941 roku do
bazy Królewskich Sił Powietrznych w Pembrey (południowa Walia) przybyli pierwsi, polscy oficerowie. Pięć dni wcześniej powołano polski dywizjon 316. Czwórka wybitnych polskich lotników otrzymała trudną misję utworzenia polskiego
dywizjonu myśliwskiego.
Wszyscy dostali bezpośrednie przeniesienie do Walii z legendarnego Dywizjonu 303, który wówczas
stacjonował ponad 300 mil od Pembrey, w jednostce królewskich sil powietrznych
w Leconfield w północno-wschodniej Anglii.
W sobotę 22 lutego do bazy dla pilotów RAF
w Pembrey przybyli:
Kapitan pilot Juliusz Frey (z byłej 114 eskadry), kap. pil.
Wieńczysław Barański (z 113 eskadry) i por. pilot Aleksander Gabszewicz (114
eskadra), por. Tadeusz Sawicz (114)
Najlepsi z najlepszych. Młodzi, energiczni, kompleksowo wykształceni i mimo
młodego wieku[2] tak
bardzo doświadczeni.
Swoje kompleksowe wykształcenie, doświadczenie w lataniu i walce z
nieprzyjacielem teraz mieli przekuć w kolejny sukces. Tak też się stało.
W pierwszych dniach po przybyciu na walijską ziemię, zadaniem naszych asów było
zapoznanie się z obiektami, ukształtowaniem ternu i możliwościami lotniska. Rozkaz nakazywał: zorganizować zaplecze techniczne szybko i sprawnie. Według nazewnictwa oficjalnego nomenklatury RAF, dywizjon
316 nazywano; 316 Fighter Polish Squadron. Był to ósmy całkowicie polski
dywizjon lotniczy Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii.
Jak w każdej historii obok bohaterów pozytywnych zawsze pojawia się czarny
charakter. I w tej historii też się pojawił. Jeszcze w
lutym 1941 loku stanowiska dowódcze były dublowane. Nad Polakami musiał czuwać
zwierzchnik z ramienia RAF. Został nim S/L (major) Donovan – anglik, który nie pałał miłością do
obcokrajowców, w szczególności Polaków. Na każdym kroku krytykował, „podcinał
skrzydła” i umniejszał ich zasługom. Dzisiaj nazwalibyśmy to mobbingiem na służbie.
Na szczęście taka sytuacja nie trwała długo.
Naszych bohaterów łączyła przyjaźń i podobna przeszłość. Dywizjon kontynuował tradycje
dwóch polskich, przedwojennych eskadr lotniczych, z których wszyscy
czterej oficerowie wywodzili się z 113 i 114 eskadry, które wówczas wchodziły w
skład I Pułku Lotniczego w Warszawie. A w czasie walk o wolność we wrześniu ‘39
służyli pod skrzydłami IV Dywizjonu Myśliwskiego Brygady Pościgowej.
Od lutego 1941 toku baza w Pembrey miała być przerwą i chwilą wytchnienia po trudach
Bitwy o Wielką Brytanię. Stała się miejscem pracy, domem, a nawet miejscem wiecznego spoczynku dla jednego z nich.
[1] Bernard Buchwald pisząc swoje wspomnienia wspomina o dacie
22 lutego. Natomiast inne źródła np. Lotnictwo i Ludzie/Aviation and People tłumaczy
pojawienie się daty 23 lutego, powołując się na kronikę dywizjonu. Nieścisłości
mogą wynikać z faktu, iż był to weekend. Być może po długiej podroży dopiero
następnego dnia przystąpiono do służbowych czynności.
[2] Juliusz
Frey w chwili objęcia dowództwa nad dywizjonem miał 34 lata, Wieńczysław
Barński 33 lata, Aleksander Gabszewicz 30 lat, Tadeusz Sawicz 27 lat.